piątek, 31 sierpnia 2012 0 komentarze

40 -te urodziny

Tort na 40 urodziny / Szczawnica

Nadejszła wiekopomna chwila jak mówił Pawlak w Samych swoich. Stuknęło mi czterdzieści lat i mam wątpliwości, czy się cieszyć, czy płakać, ale jako, że wolę się śmiać uznaję od teraz początek jeszcze lepszej części mojego życia. Jak widać na górnej fotografii mąż wyszedł rano po bułki i wrócił z Tortem? On tak ma.
Ja na drzewie / Park Linowy / Krościenko nad Dunajcem

A ja zastanawiałam się jak uczcić ten wyjątkowy dzień, po odśpiewaniu Czterdziestolatka udałam się do Krościeńskiego Parku Linowego. 


Pod nogami jakieś 5-6 m

Mamie towarzyszył syn, a tata sporządzał dokumentację fotograficzną.

Część Parku Linowego dla najmłodszych

Część Parku Linowego dla najmłodszych
Dzielne dziecko pokonujące własne słabości.


Część Parku Linowego dla najmłodszych

 A potem Palenica.

Widok z Palenicy na Tatry
 Bliskie spotkania z owcą i karmienie jej trawą, której nie chciała.


Milczenie owiec

Ach te widoki

Gdzie ta woda?

Dunajec między górami


Westchnienia bezcenne

0 komentarze

Dobszyńska Jaskinia Lodowa

Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa, korytarz wewnątrz jaskini














Kolejny dzień urlopu. Zachęceni reklamami pobliskich biur podróży postanowiliśmy przenieść się w świat podziemi, chłodu oraz dwa i pół miliona lat wstecz, kiedy to woda przeistaczała się w lodowe formy wypełniające Dobszyńską Jaskinię Lodową. Jadąc ze Szczawanicy przez Sromowce Wyżne na polsko - słowackie przejście graniczne na Łysej Polanie trafiliśmy na drogę 542 do Spiskiej Beli. Co prawda mieliśmy zamiar zwiedzić też drugą jaskinię - Bielańską, która była po drodze, ale postanowiliśmy zacząć od tej najdalej położonej, no i lodowej. Poza tym droga do Dobszyńskiej przynajmniej na mapie wydawała się być krótsza niż, o zgrozo autostarda do Demianowskiej Jaskini Lodowej i obok leżącej Jaskini Wolności.

Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa














Sama czasem dziwię się własnej głupocie i ślepemu podążaniu za reklamą. Droga dłużyła się i koniec końców zajęła nam ponad dwie godziny. Jechaliśmy drogą 67 przez Poprad do Strateny. Mając na uwadze godziny wejść (wpuszczają tylko o pełnych godzinach i do godziny 16.00), po zaparkowaniu na bocznej drodze (z powodu skąpstwa, 1 godzina 2,5 Euro) ruszyliśmy wgłąb Słowackiego Raju , w górę szlakiem łagodnym ze względu na dziecko. Uciekający brzdąc, który poczuł zew natury zmusił nas jednak do biegu  na przełaj, który okazał się być trudniejszy niż strome z założenia podejście oznakowane na czerwono.

Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa














W końcu osiągnęliśmy cel podróży, czyli zakupiliśmy bilety. Czekając na wejście, do którego zostało nam jakieś dwadzieścia pięć minut z zazdrością podziwialiśmy wspólne zabawy dzieci polskich i słowackich, dla których nie było żadnej bariery językowej. Nagle, widząc ubierających się ludzi zorientowaliśmy się, ze zostały trzy minuty do wejścia.

Dobszyńska Jaskinia Lodowa














No i powiało zimnem...Chłód jaki wydobywał się z jaskini był lekko przerażający. Jak przeczytałam w przewodniku zwiedzanie trwa jedynie trzydzieści minut i odbywa się w temperaturze -3,5 stopnia Celsjusza. Mimo polara i bezrękawnika pokusiłam się o narzucenie kurtki, ponieważ moje ciało wyczuło prawie 90% wilgotność powietrza przeszywającą na wskroś wszystko wokół. 

Dobszyńska Jaskinia Lodowa











Ruszyliśmy schodami w dół i ku mojemu zaskoczeniu pojawiły się iście futurystyczne krajobrazy, znane mi dotąd z filmów science fiction. Do tego te metalowe schody, platformy i halogenowe oświetlenie. Zupełnie jak Obcy ósmy pasażer Nostromo i jego kolejne części, czy Prometeusz (quasi-prequel do Obcych, który dla mnie nie ma z nimi nic wspólnego - szkoda).

Dobszyńska Jaskinia Lodowa
 Czyż nie kojarzy się to futurystycznie?

Dobszyńska Jaskinia Lodowa

Niesamowite kontrasty między szorstką strukturą wapienia, a błyszczącym i śliskim lodem. Zawsze wiedziałam, że natura to najlepszy artysta. Podczas oprowadzania słyszeliśmy całą historię powstania lodu w jaskini, ale niestety było to po słowacku. Część zrozumiałam jako, że nasze słowiańskie języki są podobne, ale na wszelki wypadek sprawdziłam resztę u źródeł po powrocie do domu.

Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa

A więc krótko, bo w internecie jest pełny opis na stronie Zarządu Jaskiń Słowackich opisująca historię, położenie i wszystkie istotne informacje,  http://www.ssj.sk/jaskyne/spristupnene/dobsinska-ladova
W wielkim skrócie. 
W roku 1870 jako pierwsi weszli do jaskini E. Ruffíny, G. Lang, A. Mega i F. Fehér. Od roku 1887 Dobszyńska Jaskinia Lodowa była jedną z pierwszych jaskiń z elektrycznym oświetleniem na świecie. Popularność jaksini rosła z roku na rok. W roku 1890 gościł tu Karol Ludwik Habsburski, na którego cześć urządzono w Wielkiej Sali koncert, a w roku 1893 odbyła się pierwsza letnia jazda na łyżwach.W roku 1947 odkryto Salę Kroplową, Północny Korytarz i Białą Salę. 

Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa

Dobszyńska Jaskinia Lodowa powstała w drugorzędowych środkowo-triasowych wapieniach wzdłuż szczelin tektonicznych i płaszczyzn międzywarstwowych. Główna część jaskini to wgłębienie do 70 metrów, które powstało na skutek zawalenia się filarów skalnych. W przestrzeniach bez lodu widoczne są stalagmity, stalaktyty i wiele innych form geologicznych. Wskutek zawalenia się skał, pod ziemią utworzyła się przestrzeń w kształcie worka, gdzie powietrze uległo stagnacji, a wpływające wody opadowe ulegały zlodowaceniu.


Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa


Lodowe struktury zajmują przestrzeń 9772 m2, a objętość lodu 110 100 m3. Dobszyńska Jaskinia Lodowa należy do najcenniejszych lodowych jaskiń na świecie pomimo, że nie leży na terenie lodowca alpejskiego. Jaskinia jest też jednym z najważniejszych zimowisk nietoperzy w Europie Środkowej. Znajduje się tu ok. 12 gatunków nietoperzy. 



Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa




Dobszyńska Jaskinia Lodowa
Dobszyńska Jaskinia Lodowa

Tyle z historii i warunków przyrodniczych. 
Dla mnie najważniejszy był klimat i estetyka form geologicznych, przy których dzieła artystów wydaja się marną podróbką, imitacją tak dalece odbiegającą od oryginału, że trudno domyślić się pierwowzoru.

Dobszyńska Jaskinia Lodowa

Zmarznięci, ale szczęśliwi ruszyliśmy w drogę powrotną, trochę smutni, że nie zdążymy już do drugiej jaskini. Wybraliśmy drogę widokową przez Tatrzańską Łomnicę, by przynajmniej sprawdzić ilość kilometrów z Jaskini Bielańskiej do Szczawnicy.



A takie widoki towarzyszyły nam w drodze.







Chyba jakiś Anioł czuwał nad nami, bo pierwszy raz w życiu zepsuł nam się samochód - nasza ukochana Toyota (przecież one się nie psują). Na szczęście byliśmy jedyne 20 km od granicy i prawie doczołgaliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej wietrząc wydobywające się spod maski wyziewy spalin, które przerwał miły Pan mechanik dokręcając świecę w silniku po przeglądzie???






środa, 29 sierpnia 2012 0 komentarze

Słowacja - Czerwony Klasztor


Pierwszy dzień w Szczawnicy rozpoczęliśmy od pożyczenia rowerów i w drogę przed siebie. Gnani urokliwymi opisami słowackich zabytków postanowiliśmy (jak większość turystów) pojechać drogą wzdłuż Dunajca do Czerwonego Klasztoru. Ten urokliwy zakątek z widokiem na Trzy Korony był siedzibą dwóch zakonów: kartuzów (1320-1567 r.) i kamedułów (1711-1782 r.). Po przekroczeniu granicy podążaliśmy zgodnie z dotychczasową drogą. Szukając znaków zjechaliśmy w prawo w nadziei, że obraliśmy właściwy kierunek. Jadąc lekko w dół i przez mostek dotarliśmy do zabudowań z czerwona dachówką. Nigdzie nie znajdując napisu domyśliliśmy się, że to Czerwony Klasztor, choć z drogi nie widać ani czerwonych ościeżnic, ani żebrowanych sklepień.

Zatrzymaliśmy się na dziedzińcu, by skosztować tutejszych specjałów (można powiedzieć, że takie sobie), po czym rozpoczęliśmy zwiedzanie.
Kupując miniprzewodnik dowiedzieliśmy się, że na całym świecie żyje obecnie jedynie 400 kartuzów i kartuzek w 23 klasztorach we Francji, Hiszpanii, Włoszech, Anglii, Argentynie, Brazylii, Korei Południowej, Niemczech, Portugalii, Słowenii, stanach Zjednoczonych i Szwajcarii.
Reguła klasztorna nakazywała surową ascezę, posty i milczenie. Do strawy mnichów odzianych w biały habit należały potrawy bezmięsne, ryby, przetwory zbożowe, ziemniaku, miód.


Ojcowie kartuzi nie mieli kaznodziejskiego posłannictwa. Zajmowali się przepisywaniem ksiąg, medytacją, alchemią, astrologią. Mieli ściśle wyznaczony czas na prace intelektualną, rozmyślania, modlitwę i odpoczynek.
Spokojne życie klasztorne znacząco zakłóciły najazdy wojsk husyckich na Spisz, a reformacja i waśnie w Królestwie Węgier doprowadziły do upadku  klasztoru kartuskiego w 1567 wraz ze śmiercią przeora.Od 1711 - 1782 roku klasztorem zarządzali kameduli. Zajmowali się oni leczeniem, zbieraniem i uprawą roślin leczniczych, ziół, sporządzaniem leków, rolnictwem i pszczelarstwem. Dobudowali wieżę, wyremontowali i odnowili kościół pod wezwaniem św. Antoniego Pustelnika.


W połowie XVIII w. Wybitna postacią zakonu był Romuald Hadbavný - archiwista, bibliotekarz, religioznawca, językoznawca, autor pierwszego przekładu Pisma Świętego na słowacki (przedbernolakowski).
Postacią owiana legendą był brat Cyprian - lekarz, aptekarz i botanik, którego najwybitniejszym dziełem jest zielnik z 1766 r. zawierający 283 rośliny z Pienin i Tatr.
Brat Cyprian prowadził aptekę, która w latach 1756-1775 stała się sławna na całe Królestwo Węgier, która to wg wielu źródeł należała do najstarszych w Europie Środkowej. W klasztorze robił także świece i lustra oraz zajmował się alchemią, a jego wszechstronne zdolności przyczyniły się do powstania legendy o Latającym Cyprianie.








MojeFajneMiejsca. Obsługiwane przez usługę Blogger.
 
;